piątek, 29 marca 2013

Task seventeen: Dance tango in Buenos Aires


First watch this:

(Antonio Banderas is the best proof that God exists and she is a woman)

So, now it's clear why, despite making a strong resolution of staying at home till I'm done with my thesis, yesterday I ended up at a milonga with a newly-met Greek guy. His name was Periklis, (which is super cool, it's like meeting an Egyptian named Tutankhamun), so waiting at him I was imagining what would happen if I welcomed him with "THIS IS SPARTAAA!!!" and I was wondering if he's going to wear a chiton. (He was actually wearing a cap and a very warm coat and turned out to be a super nice guy. Dear Periklis, if you are reading it right now, please, don't feel bad, I blame popular culture and history of ancient culture course, that I took at the 1st year of studies for my very particular image of Greeks. :-) 

Our destination was a place called Złota Milonga in Krasiński Park, and loud "welcome, beautiful madame" that I heard from an elderly gentleman at the entrance made me sure, that it was a good choice. I was expecting  to feel clumsy in the beginning, probably stepping on my partner's feet and having an epic fall at one point, but surprisingly everything went smoothly. Periklis turned out to be a patient teacher, great dancer and simply a cool guy to hang out with, he taught me some basic steps and even asserted, that I have a potential and I should develop it :-D. Well, who am I to fight against my potential? As soon as I'm done with my thesis Im gonna take a tango course. It's already decided. Yesterday I had so much fun, apparently dancing tango is the only moment when I enjoy to have a guy deciding what I do.

Under one of tango films on YouTube I found a comment: "Men should take a lesson here: take time to learn to dance. Dancing is clothed intimacy and powerful in creating connections with a woman. It is romantic, daring and very masculine. It makes you seem larger than life. I'm amazed at the men, who claim they don't like to dance yet say they love sex. There is a very little difference between the two". True story.

_____________________________________________________________________________________________

Najpierw obejrzyjcie to:

(Antonio Banderas jest najlepszym dowodem na to, że Bóg istnieje i że jest kobietą)

No, to teraz jest jasne dlaczego, pomimo mojego twardego postanowienia, żeby siedzieć w domu, póki nie napiszę pracy, zupełnie nieoczekiwanie wylądowałam wczoraj na milondze z nowo poznanym Grekiem. Grek nazywał się Perykles (co jest absolutnie fantastyczne, to zupełnie jak spotkać Egipcjanina o imieniu Tutenchamon) więc czekając na niego, nie mogłam się opędzić od różnych "Co by było gdybym na dzień dobry powiedziała THIS IS SPARTAAAA!!!" albo "Ciekawe czy przyjdzie w chitonie". (Przyszedł w czapce i bardzo ciepłej kurtce i okazał się przesympatycznym gościem).

Naszym celem była Złota Milonga w Parku Krasińskich a głośne "witamy piękną panią", które przywitało mnie kiedy przekroczyłam próg, utwierdziło mnie w przekonaniu, że był to dobry wybór. Byłam przekonana, że zaliczę orła na parkiecie a przynajmniej okrutnie podepczę mojego partnera, tym czasem wszystko poszło zadziwiająco gładko. Perykles jest bardzo cierpliwym nauczycielem i dobrym tancerzem, nauczył mnie podstawowych kroków a nawet stwierdził, że mam potencjał i powinnam spróbować rozwijać się w tym kieruku :-D Kimże jestem, żeby walczyć z własnym potencjałem, jak tylko napiszę pracę, zapisuję się na kurs. Postanowione. Prawdopodobnie tango jest jedyną sytuacją kiedy mam frajdę z tego, że facet decyduje co mam robić : )

Pod jednym z filmów na YouTube przeczytałam "Men should take a lesson here: take time to learn to dance. Dancing is clothed intimacy and powerful in creating connections with a woman. It is romantic, daring and very masculine. It makes you seem larger than life. I'm amazed at the men, who claim they don't like to dance yet say they love sex. There is a very little difference between the two". Cóż, nic dodać, nic ująć.

2 komentarze:

  1. Zdecydowanie! Panowie - na parkiety! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W ogóle widzę upadek obyczajów na parkietach. Wystarczy się wybrać na pierwsze lepsze wesele, nie ma nic prócz gibania się z nogi na nogę... A dla kolesi, którzy stale jęczą, że nie mogą sobie znaleźć panny, kurs tańca to jest super opcja.

    OdpowiedzUsuń