wtorek, 20 sierpnia 2013

Biało-czerwona w sosie tabasco / White-and-red flag in tabasco sauce.

Wszyscy wiemy, co się zdarzyło w Gdyni. Według opowieści świadków wyglądało to tak, że 18 sierpnia nad ranem przybyli do miasta dżentelmeni-sportowcy z Chorzowa w liczbie paru setek. Ranek był rześki, do meczu zostało jeszcze trochę czasu, młodzież z Chorzowa, znana głównie z rozlicznych akcji charytatywnych wyległa na plażę. Na plaży przywitali ich liczni lokalni plażowicze, z którymi miłośnicy naszego sportu narodowego śpiewali patriotyczne piosenki. Sielski dzień na plaży upływał leniwie, młodzieńcy zorganizowali pokaz pirotechniczny dla dzieci, maluchy były zachwycone, aż wtem... na plażę wtargnęła banda pokrytych tatuażami meksykańskich żołnierzy z nożami sprężynowymi w zębach, gotowych gwałcić, mordować i rabować. Ale głównie gwałcić. Bandyci rzucili się na nadobne niewiasty, już, już miało dojść do obscenicznych aktów na plażowiczkach, gdy polscy dżentelmeni, brzydzący się przemocą, wobec kobiet zwłaszcza, powiedzieli basta. (zupełnie przypadkowo w dla obu stron zrozumiałym języku). Potem powiedzieli 'kurwa' i jeszcze parę innych rzeczy, które tym razem nie były zrozumiałe i tak rozpętało się piekło. W powietrzu fruwały sombreros i husarskie skrzydła, pierogi i butelki tabasco, kurwy i pendejos. Na szczęście dzięki niewielkiej przewadze liczebnej, jakieś 300 do 17, nasi dzielni dżentelmeni wygrali, cnota słowianek została ocalona, a nad plażą załopotała (fakt, że trochę poplamiona tabasco) biało-czerwona flaga.

Taka przynajmniej jest wersja kiboli. Mimo tak wiarygodnych przesłanek, skłonna jestem uwierzyć w to, że siedemnastu wysportowanych latynoskich marynarzy, creme de la creme meksykańskiej Heroica Escuela Naval Militar, przyciągało damskie spojrzenia. Wiadomo, latynosi są hot, marynarze są hot, latynoscy marynarze są tak hot, że na ich klatach można smażyć boczek. Kibice Ruchu Chorzów natomiast... powiedzmy, że są tak hot jak syberyjskie bory w lutym. Wiadomo też, że przy brakach lingwistycznych jedynym sposobem wyrażenia niezadowolenia z bycia pominiętym na matrymonialnym rynku jest spuszczenie wpierdolu. Dalej wszyscy wiemy co się stało, u nas dym, za oceanem jeszcze do dziś rana myślałam, że mając poważniejsze problemy zleją całą historię. Nie zlali, pisze o tym nawet CNN Mexico. 

Najciekawsze jest jednak to, co zdarzyło się później. Doszły mnie słuchy, że wszystkiemu winne są puszczalskie Polki, zwłaszcza te ze Szczecina, które, ponoć dawały się pukać w każdym hotelu i rozochociły marynarzy, którzy do Gdyni przypłynęli w wiadomym celu. A przecież tak nie można. Puszczalskie Polki mają się puszczać tylko z Polakami (cnotliwymi jak Bolesław Wstydliwy), inaczej przyjdzie chorzowska policja obyczajowa i zbije bezwstydników. Rynek matrymonialny jest mocno liberalny, więc jeśli na towar jest mały popyt to należy go poprawić, bo inaczej można będzie się pocieszać tym, że najlepsza baba to własna graba. Można zacząć od wyrzucenia z wokabularza słowa 'puszczalska'.

Miałam okazję mieszkać w Meksyku przez pół roku. Chamski podryw zdarzał mi się sporadycznie, głównie od wąsatych wujaszków stojących w korku na Paseo de la Reforma, którzy robili to chyba, żeby nie wyjść z wprawy. Całkiem często zdarzało mi się za to dostawać komplementy i spotykać bardzo dobrych tancerzy. Nie wiem czy dla tych, którzy płaczą, że Polki ich nie chcą ta aluzja jest dość czytelna. Wracając do kiboli Chorzowa, to chciałabym zobaczyć statystyki przemocy domowej z Cwajki, Chorzowa II, zagłębia fanów Ruchu. Ogromnie mnie fascynuje to, czy dżentelmenami są w domu czy tylko na wyjeździe. 

Komiksiarz proponuje inne wytłumaczenie tej sytuacji i chociaż mam mu za złe to, że musiałam przez niego czyścić laptopa z kawy, to myślę, że jest ono bardzo prawdopodobne:



____________________________________________________________________________________

We all know what happened in Gdynia. According to the witnesses, in the morning of August 18th a group of few hundreds of athletes-gentlemen from Chorzów arrived to the city. The morning was brisk, there was still some time left to the football match between Arka Gdynia and Ruch Chorzów, so young people, known mostly of numerous charity activities, decided to go to the beach. On the beach local sunbathers welcomed them joyfully and all together they started singing patriotic songs. The day was idyllic, the fans of our national sport organized a pyrotechnic show for kids, who were delighted with it. Suddenly, the beach was invaded by a bunch of tatoos-covered Mexican soldiers, with knives in their teeth, ready to rape, kill and plunder. Mostly rape, as it turned out. Bandits pounced on the ladies, and they were about to perform obscene acts on them, when Polish gentlemen, abhorring violence, especially towards women said basta. (Coincidentially in a language, that was understandable for both sides, since the word means the same in Polish and Spanish). Then they said kurwa and some other things about bandits' mothers, which were not understandable, and that's how the hell was raised. There were somberos and hussar wings in the air, pierogi and bottles of tabasco sauce, kurwas and pendejos. Luckilly, thanks to a small preponderance, something like 300 versus 17, our brave gentlemen won, virtue of slavic ladies was defended and a red-and-white flag (a bit stained with tabasco sauce though) fluttered over the empty beach.

At least this is what hooligans say. Despite having such convincing arguments, I'd be more eager to believe in the fact, that seventeen fit, dark, latino marineros, who happen to be creme de la creme of Mexican Heroica Escuela Naval Militar, coming back home from Szczecin, where they were participating in famous Tall Ship Races on their stunning vessel 'Cuauhtemoc' were turning ladies' heads. Let's face it, marines are hot. Latinos are hot. Latino marines are so hot that one could fry bacon on their chests. Ruch Chorzów football fans are on the other hand... they are hot as deep Siberian forest in mid-February. It's kind of obvious, that with their lack of linguistic skills, the only way of expressing dissatisfaction caused by being omitted at the matrimonial market was beating the shit out of the ones who weren't. We all know what happened next. Till today's morning I was hoping that Mexico has more serious problems and they would ignore all this incident. They didn't, CNN Mexico already writes about it. 

The most important thing is however, what happened on the Polish Internet later. I was quite surprised to hear, that Polish permissive slutty girls are to blame, especially the ones from Szczecin, where Tall Ship Races took place. They were 'letting those Mexican dudes shag 'em in every hotel in the city', so they upped an appetite of Mexican boys, who came to Gdynia for one purpose. And it's not supposed to be like this, right? Slutty Polish girls should be permissive to Polish guys only, otherwise vice squads from Chorzów will come and beat the shit out of profligates. The matrimonial market is quite a liberal one, so if your product has no demand, you should pimp it up a bit, otherwise you'll get blisters on your right hand. You can start with crossing out the word slutty from your vocabulary. 

I was lucky to live in Mexico for half a year, and no one treated me disrespectfully. The worse pick-up line I encountered was eeey, gringa guerita! shouted by moustached old cab drivers, getting bored in the traffic jam at Paseo de la Reforma. I think they were considering it as some kind of a pick-up training and had little to no hope for success. Quite often though, I was getting compliments and I was meeting excellent dancers. I'm not sure if this hint is clear for dudes, who are whining, because they are invisible for girls. Compliments and dance, boys! By the way, I'd like to see domestic violence statistics from Cwajka, Chorzów II, the infamous home of Ruch Chorzów hooligans. I'm curious if they are gentlemen at home as well as at away tie. 

Komiksiarz offers a different view on this situation, and I think it's quite convincing, even though I had to wipe my laptop after I laughed while drinking coffee. The point is that Ola is a female name, coming from Alexandra, and it's pronounced like Spanish hola.

- Łukasz, please, chill out, you don't look like a girl
- I know,  but they  call me  Ola once again and I'm
gonna beat the shit out of them


7 komentarzy:

  1. Straszne paszczury Ci sportowcy wannabe..krew sie gotuje, w jajkach scina mleko..brakuje chlopakom peruek..damski bokser nabiera nowego znaczenia (rysunek)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzieżby tam wannabe! Czarny pas w plażowym MMA!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezeli pilkarzy mamy kiepskich, to chociaz kibicow miejmy (nie)slawnych.

    OdpowiedzUsuń
  4. It hurts me because now Mexicans and Poles have a bad image about each other :-/
    We need John Paul II to come back to solve this :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I don't really think, that Poles will have a bad image of Mexicans, I think that the stereotype about playing guitar, drinking tequila and having fiesta is too strong to be replaced by bad image. Here everyone has a grandma, who watched "Amores verdaderos" : ) Besides, many people are really pissed at the hooligans, I even read something like "I wish one of these boys had relatives in Los Zetas, so they would come and solve the problem of hooligans" : )

      Usuń
    2. Yup, I was thinking about it...
      If we can make Los Zetas and the hooligans kill each other it would be a win-win situation for Mx and PL :)

      Usuń